„To się drze we mnie tak bardzo! Coś mnie rozrywa od środka, chce wyjść, ale nie może, czuje taki chaos, niepokój, pisk, jęk, przerażenie, nie wiem co się dzieje, szaleje, szaleje, aaa!, tak mnie to zgniata, czuje się jakby mnie to rozrywało, ja tam umarłam, zatrzymałam się w rozwoju, taki paralityk ze mnie, to się tak drze, mam dość, duszę się, dusze!”-takie słowa wychodziły że mnie podczas procesowania emocji, gdy przelewałam swoja traumę na papier..
Mój największy CIEŃ, mój DEMON, moje WŚCIEKŁE PSY, mój najcięższy kaliber dotychczas z TRAUM – czas dać ci uwagę i miłość.
To przychodziło do mnie przed snem, widziałam zjawy, potwory, śmierć, pająki czułam czyjąś obecność, w trakcie pracy z trauma dostawałam ogromnych leków, czułam niepokój, coś siedziało we mnie i się darło, rozrywało moja klatkę piersiowa, moje ciało dostawało paraliżu, trzęsłam się, czułam zimno, nie mogłam zasypiać, bo czułam, że ktoś przyjdzie, obudzi i zrobi mi krzywdę.
To przychodziło do mnie we śnie, wiele razy powtarzał mi się sen, że gonią mnie wściekłe, czarne, duże psy, ten wściekły pies symbolizował mojego oprawce, moją traumę, śniłam, że on wychodzi z trumny i stoi nade mną w nocy, co to oznacza? – że moja osobowość wyrosła na traumie z nim związanej. Śniłam, że jestem mumią i mówię do niego: „teraz mnie nie dotkniesz”.
Pamiętam jak dawniej nawet w kościele Bóg mi o tym przypominał, jak podczas mszy nie mogłam odgonić się od nieczystych myśli czy obrazów, myślałam, że jestem opętana, walczyłam z tym, odsuwałam, spowiadałam, to było takie nie moje, nie chciałam tego. Chciałam umówić się z egzorcysta, ale mnie odesłał, bo nie miał czasu. Teraz wiem, że wystarczyło to przytulic i zintegrować. Teraz wiem ze to była moja trauma seksualna.
Jako dziecko doświadczyłam molestowania seksualnego, jeden jedyny raz, jeden raz i aż jeden.. Wyparłam to ze świadomości. Ten jeden raz wyrył ogromny ślad w moim wnętrzu. Byłam z tym sama, w domu temat seksualności był tematem tabu. Ja mała, wtedy około 7 letnia dziewczynka.
Wracałam do siebie małej na wielu sesjach indywidualnych z terapeutą. Widziałam na medytacjach swoje wewnętrzne dziecko wściekłe, warczące, nie pozwalające się zbliżyć nikomu, bardzo się bałam, czułam ogromny opór, aby wejść w ta traumę, nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Moja głowa pięknie mnie przed tym broniła i chowała wszystko w podświadomość.
„Tak, czułam opór, tak mocny opór, on mnie chciał zniszczyć, śmierdział alkoholem, tak się bałam, moja buzia się zamknęła, mówił „stul pysk, bo oberwiesz”, tak się przed tym broniłam, tak nie chciałam tego czuć, tak bardzo bolało mnie to, on był jak opętany, jak wściekły, jak diabeł, ja się go bałam, coś w niego wystąpiło, nie panował nad sobą”- wyrzucałam to z siebie na kartki jak dawałam ujście emocją i pozwalałam przemawiać swojemu wewnętrznemu dziecku.
Ja tam umarłam, to było jak śmierć, nie mogłam w to uwierzyć, siedziałam zalana łzami, skulona z ciałem w paraliżu, bujając się w przód i w tył, mówiłam:
„Coś mi się dzieje chyba sobie uroiłam, to nie może być prawda, czuje się jak gówno.. Przepraszam, że tak czuje się jak śmieć, jak wrak, że mnie tak rozpierdala, chyba jestem chora na coś, to nie może być prawda..”
W pracy z WD wracałam do siebie małej kilka razy, zabierałam ja stamtąd, pozwalałam jej czuć wszystko co przychodziło, każdą emocje. Miedzy sesjami z terapeutą czułam ogromny ból głowy, miałam infekcje intymne, wracały wspomnienia.
Po sesjach z tą traumą pojawiały się kolejne sny z psami: mój oprawca szczuje mnie swym psem, ja biorę tego psa, zamakam mu pysk i wyrzucam przez okno; kolejny sen: widzę go z psem jak mnie obserwuje, biorę karabin i swojego białego psa i idę się z nimi rozprawić, on ucieka. Zadziwiające jak wiele mówiła mi symbolika w snach.
Ja ta traumę zakopałam głęboko w podświadomość, wyparłam z pamięci. Jak w czasie terapii ona zaczęła do mnie wracać, to ja nadal w to nie wierzyłam, nadal chciałam ją wypierać. Próbowałam na wszystkie sposoby zaprzeczać, że mnie to spotkało. Bałam się to zintegrować. Jednak ciało, emocje czy sny wszystko potwierdzały. Potem zaczęły mi wracać wspomnienia, dużo wspomnień. Pojawiały się flashbacki z pamięci. Musiałam wyrzucić z siebie tony wkurwu i gniewu, wylać morze łez. Myślałam, że to się nie skończy, że ten ból nie ustąpi. Jednak on malał i malał, a mój stan wewnętrzny się poprawiał.
Na koniec chce dodać, ze jeśli byłaś ofiara przemocy seksualnej to miej świadomość, że nie musisz żyć w tym „gównie”, że możesz oczyścić się z poczucia bycia brudna, zhańbiona, pozbawiona godności, możesz uleczyć wstręt i nienawiść do siebie.
To nie była twoja wina!
Odzyskaj SIEBIE.
***