Od zawsze czułam lęk przed mężczyznami, będąc w ich towarzystwie bałam się, zawsze. To był strach mojej małej dziewczynki we mnie. Ja dorosła tak naprawdę cały czas nieświadomie nosiłam jej strach. Pamiętam, że bałam się nawet otwierać drzwi listonoszowi, czułam lęk spacerując samotnie, wszędzie czułam czyjś wzrok na sobie i zagrożenie. Mijając mężczyzn wewnętrznie zamierałam z przerażenia, bałam się, że ktoś znowu zrobi mi krzywdę.
I dziś eureka, poszłam wieczorem na spacer, było już ciemno. I uświadomiłam sobie, że te lęki zniknęły. Już nie analizowałam czy mam odejść gdzieś dalej od mojego bloku, tylko po prostu szłam nie czując lęku i nie myśląc o tym. Mijałam mężczyzn i czułam się bezpiecznie, a strach mojego wewnętrznego dziecka zniknął.
Potem usiadłam na ławce i nagle z boku z zaskoczenia przeszedł starszy mężczyzna, i co poczułam?
To nie był lęk, kuwa, to nie był już lęk! Dawniej bym srała po gaciach, że zaraz mi coś zrobi, że to jakiś zboczeniec. A ja poczułam siłę, moc. Taki power, że jakby mnie dotknął to bym go zniszczyła, poczułam, że energia mojej złości by go zgniotła. Poczułam, że mój lęk przekuł się w siłę.
Podczas uzdrawiania traumy seksualnej zmieniła się moja reakcja na mężczyzn, nie boję się tak jak całe życie w każdym obcym „podejrzanym” mężczyźnie widziałam zagrożenie. Integrując traumę seksualna, pozwoliłam sobie wypuścić ten stary paraliżujący mnie lęk.
Dziś poczułam taka moc w sobie, bo po raz kolejny dotarło do mnie, że mogę wszystko, że każdy lęk mogę zmienić w odwagę i siłę!
Czuje ulgę i wdzięczność.